niedziela, 5 lipca 2009

JOGA, A CHRZEŚCIJANIN

W dzisiejszych czasach trenowanie jogi to takie na czasie. Odprężenie i relaks jest czymś czego większość ludzi szuka po ciężkim i wyczerpującym dniu. Ale czy jest to bezpieczne? Pewnie cześć z Was stwierdzi że „sport to zdrowie” , „w zdrowym ciele zdrowy duch”, im więcej ćwiczymy tym jesteśmy zdrowsi, lepiej się czujemy, nie męczymy się aż tak szybko na spacerze itp. Ale czy jest to bezpieczne? Skąd ta joga pochodzi? Co ona ma takiego w sobie??? Kiedy głębiej przyjrzymy się temu odkryjemy że ćwiczenia jogi wraz z medytacją nie są wcale takie niewinne jakby się mogło wydawać. Medytacja jogi otwiera czakra, a to już nic innego jak tylko tworzenie w sobie Boga, zaś efektem jogi ostatecznej jest uświadomienie sobie ze nie ma żadnego Boga, tylko ze ja jestem bogiem. Uaktywniają się paranormalne zdolności, czytania w myślach, dar uzdrawiania, telepatii i wtedy rzeczywiście człowiek myśli ze naprawdę jest tym Bogiem. Pewien mistrz jogi powiedział ze jeśli zaczniesz używać tych wszystkich darów i zdolności paranormalnych, to one Ciebie zniszczą. Warto wiedzieć, że filozofia wschodu to filozofią ruchu. My na przykład tworzymy pewne schematy w myślach, natomiast człowiek wschodu-> sfery religijne wyraża poprzez gesty, w pozycjach ciała tzw medytacja w ruchu. I trzeba podkreślić bardzo wyraźnie fakt, że dla chrześcijanina Nie ma neutralnych pozycji które się ćwiczy. Każda pozycja gimnastyczna ma na celu uaktywnienie zbiornika energii (czakra)który znajduje się w podbrzuszu. W wyniku tych ćwiczeń ten czakram zaczyna ożywać. Mistrzowie jogi którzy mają wejrzenie, wizje wewnątrz swojego ciała, mówią ze ta energia jest bezosobowa, ale potem zaczyna się uaktywniać w postaci zwiniętego węża. W miarę tych ćwiczeń ten wąż zaczyna się prostować, idąc w górę kręgosłupa dochodzi do najwyższego czakramu na poziomie ciemienia głowy i dochodzi do oświecenia, otwarcia się na .....no właśnie, na kogoś kto przychodzi jako anioł światłości. Przeżywa coś cudownego, ale potem jako chrześcijanin ochrzczony zaczyna dochodzić że to coś co było bezosobową energią nie jest czymś niewinnym i że nie ma żadnych szans by z nią walczyć. Później są już tylko modlitwy uwolnienia, często egzorcyzmy.

8 komentarzy:

  1. Dobrze że o tym piszesz bo wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy że te tak modne jogi ,medytacje itp.na początku wyglądają niewinnie ale są bardzo niebezpieczne.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. A czy osoba o tym pisząca przeżyła cokolwiek z jogi czy medytacji?? Możesz o tym pisać ale nie potwierdzasz tego żadnymi dowodami. To tak jak opowieść mojej ciotki która powoli staje się dewotką: "Nie wolno myć głowy w niedziele. Moja koleżanka umyła raz w niedzielę głowę i odebrało jej rozum przez co opóściła mszę "świętą"... Śmieszna historia, podobnie jak ta wyżej...



    Bartek.

    OdpowiedzUsuń
  3. wystarczy poczytać sobie świadectwa osób by wiedzieć z czym ma się do czynienia

    OdpowiedzUsuń
  4. Śmieszne... Czytałem różne pozytywne świadectwa o tym jak dzięki medytacji ludzie zostali uzdrowieni z nerwicy czy depresji. Naukowcy poddali badaniu osoby medytujące i osoby "normalne" które z medytacją nie miały nic wspólnego. Puszczono im w szybkim czasie 2 zdjęcia. Osoby medytujące zapamiętały oba obrazy a osoby "normalne" tylko ostatni obraz. Dowodzi to, że medytacja czy joga rozwijają koncentrację...

    Bartek.

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam Ci szczerze, ze nie widzę w tym nic śmiesznego.
    http://egzorcyzmy.katolik.pl//index.php?option=com_content&task=view&id=685&Itemid=66

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne świadectwo... Tylko że na mnie nie wpłynęło... Teorie tego faceta są tak samo błędne jak nauka kościoła. Współczuję mu... Na szczęście nie zamierzam czcić Szatana ani innych złych duchów. Pozdrowionka


    Bartek.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mam jeszcze pytanie do ciebie: Jak sądzisz, gdzie pójdą według ciebie po śmierci Buddyści którzy tyle cierpią przez władze Chińskie, lub poganie (wiccanie) którzy tyle wycierpieli przez Kościół??


    Bartek.

    OdpowiedzUsuń
  8. Cieszę się, że są takie blogi jak ten, ludzie nie zdają sobie sprawy z bogactwa Kościoła i sięgają do medytacji buddyjśkiej która koncentruje na niczym a nie na Bogu, dlaczego nie sięgną do medytacji chrześcijańskiej? Jest trudna bo wymaga walki z samym sobą i skoncentrowaniu się na Miłości. www.siedzac-na-moscie.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń