piątek, 31 lipca 2009

przerwa wakacyjna:)

Jako, ze wyjeżdżam w najbliższym czasie to nie będą mogła aktualizować bloga.
Natomiast w tym czasie odbywają się co roku Dni Młodych w Medjugorie.


Tak jak są Światowe Dni Młodzieży w różnych częściach Świata z Ojcem Świętym, tak też podobne zjazdy mają miejsce właśnie tam.

poniedziałek, 27 lipca 2009

Ufajmy!

„Nie lękaj się, Ja zawsze jestem z tobą”
- te słowa kiedyś powiedział Pan Jezus do Św. Siostry Faustyny i myślę, że do każdego z nas także to mówi.
Bardzo często boimy się wielu rzeczy. Nie znamy przyszłości, martwimy wieloma sprawami, które nas bezpośrednio dotykają. A Jezus mówi: Nie lękaj się.
On z nami cały czas, nawet gdy Go nie czujemy. On troszczy się o każdego, nawet gdy tego nie dostrzegamy. Jest blisko, mimo często przykrych wydarzeń. On nas przytuli do swego Serca i umocni na każdym kroku. W swoim dzienniczku Św Siostra Faustyna pisze także: "Kiedy rozmawiałam z Bogiem utajonym, dał mi poznać i zrozumieć, że nie powinnam się wiele
zastanawiać i lękać trudności, jakie mnie spotkać mogą. - Wiedz o tym, że Ja jestem z tobą, ja sprawiam trudności i Ja je zwyciężam, a usposobienia nieżyczliwe mogę zmienić w jednej chwili na przychylne sprawie tej."
Dlatego zdajmy się na Niego, oddajmy się Jego Woli. Poddając się Jego Woli staniemy się ludźmi wolnymi, ponieważ Jezus wie co dla nas najlepsze. Jezus jest Panem naszego życia! Ufajmy!

niedziela, 26 lipca 2009

Bóg Ojciec

Często modląc się do Boga mamy na myśli Jezusa, który przyszedł na świat po to by zbawić nas wszystkich. Duch Święty jest znany głównie z Sakramentu Bierzmowania (które wiadomo jak wygląda w dzisiejszych czasach wśród młodzieży gimnazjalnej), a także wiele się słyszy o Nim we wspólnotach charyzmatycznych (Odnowa w Duchu Świetym). Natomiast kompletnie w ogóle nie mówi się o Bogu Ojcu. Większość z nas wyobraża Go sobie jako dziadka z siwą brodą. Nic bardziej mylnego. Jezus powiedział:“Kto Mnie widzi, widzi Ojca Mojego.” (J 14,9). Pewnej mistyczce Eugenia Elisabetta Ravasio Bóg Ojciec w 1932 r przekazał orędzie w którym powiedział między innymi:
Nie wierzcie, że jestem owym strasznym starcem, którego ludzie przedstawiają na swoich obrazach i w swoich książkach! Nie, nie, nie jestem ani ‘młodszy’ ani ‘starszy’ od Mojego Syna i Mego Ducha Świętego! Dlatego też chciałbym, aby wszyscy – od dziecka do starca – wzywali Mnie poufałym imieniem Ojca i Przyjaciela. Jestem bowiem zawsze z wami, czynię się podobnym do was, żeby was upodobnić do Mnie. Jakże wielka byłaby Moja radość, gdybym zobaczył, że rodzice uczą dzieci wzywać Mnie często imieniem Ojca, którym rzeczywiście jestem! Jak bardzo pragnąłbym widzieć, że zakorzenia się w tych młodych duszach ufność i w pełni dziecięca miłość do Mnie!
Całość tego orędzia można przeczytać w książce "Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci". Polecam!

wtorek, 21 lipca 2009

Akt Osobistego Oddania się Matce Bożej

Drogie dzieci! Podczas gdy wielka łaska niebieska wylewa się na was, wasze serce pozostaje twarde i bez odpowiedzi. Dzieci moje, dlaczego mi nie oddacie całkowicie swoich serc? Pragnę w nich tylko umieścić pokój i zbawienie: mojego Syna. Z moim Synem wasza dusza będzie skierowana na cele najwznioślejsze i nie zagubicie się nigdy. Również w najgęstszej ciemności znajdziecie drogę. Moje dzieci, zdecydujcie się na nowe życie z imieniem mego Syna na ustach. Dziękuję Wam. ” 02.01.2009

Akt Osobistego Oddania się Matce Bożej

 
Święta Maryjo, Bogurodzico Dziewico,
obieram sobie dzisiaj Ciebie za Panią,
Orędowniczkę, Patronkę, Opiekunkę i Matkę moją.
 
Postanawiam sobie mocno i przyrzekam,
że Cię nigdy nie opuszczę,
nie powiem i nie uczynię nic przeciwko Tobie.
 
Nie pozwolę nigdy, aby inni cokolwiek czynili,
co uwłaczałoby czci Twojej.
 
Błagam Cię, przyjmij mnie na zawsze za sługę i dziecko swoje.
 
Bądź mi pomocą we wszystkich moich potrzebach.
 
Oddaję się Tobie, Maryjo, całkowicie w niewolę,
a jako Twój niewolnik poświęcam Ci ciało i duszę moją,
dobra wewnętrzne i zewnętrzne,
nawet wartość dobrych uczynków moich,
zarówno przeszłych jak obecnych i przyszłych,
pozostawiając Ci całkowite i zupełne prawo
rozporządzania mną i wszystkim bez wyjątku,
co do mnie należy, według Twego upodobania,
ku większej chwale Boga, w czasie i w wieczności.
 
Pragnę przez Ciebie, z Tobą, w Tobie i dla Ciebie
stać się niewolnikiem całkowitym Syna Twojego,
któremu Ty, o Matko, oddaj mnie w niewolę,
jak ja Tobie oddałem się w niewolę.
 
Wszystko, cokolwiek czynić będę,
przez Twoje Ręce Niepokalane,
Pośredniczko łask wszelkich,
oddaję ku chwale Trójcy Świętej - Soli Deo!
 
Maryjo Jasnogórska, nie opuszczaj mnie w pracy codziennej
i okaż swe czyste Oblicze w godzinę śmierci mojej.
 

Amen.



lubię tą piosenkę:))

sobota, 18 lipca 2009

Catalina Rivas- jeszcze raz o spowiedzi

Dwa dni później Pan Bóg powiedział, że będziemy kontynuować naszą pracę i nagle znalazłam się w kościele, naprzeciwko grupy osób czekających w kolejce do spowiedzi. Moim oczom ukazały się liczne „cienie”, o ludzkich kształtach i głowach zwierząt. Pętały one powrozem szyję i czoło osoby, która szła do konfesjonału, szepcąc jej coś na ucho... Nagle jeden z cieni odłączył się niezauważalnie od reszty i przybrał postać kobiety o bardzo prowokacyjnym stroju i wyglądzie, która przeszła przed mężczyzną mającym się właśnie spowiadać. On, rozkojarzony, utkwił w niej spojrzenie. Ohydne stworzenia, bardzo z siebie zadowolone, śmiały się do rozpuku. Mocował się z nimi jakiś anioł, usiłując przepędzić te dzikie bestie.
Inną osobą, która czekała w kolejce do spowiedzi była młoda, bardzo skromna dziewczyna, trzymająca w rękach książeczkę do nabożeństwa. Skupiona, czytała i rozmyślała. Cienie zbliżały się do niej na pewną odległość, lecz nie były w stanie zrobić jej nic złego, tak jakby Anioł Stróż dziewczyny był od nich silniejszy. Czekałam na to, co się dalej wydarzy. Kiedy dziewczyna skończyła się spowiadać, jej strój nie wyglądał już tak jak chwilę wcześniej. Miała na sobie długą perłową, prawie białą szatę, a na głowie koronę z kwiatów. Odchodziła w towarzystwie czterech aniołów, którzy szli razem z nią w stronę ołtarza. Jej twarz była pełna pokoju. Uklękła przy ołtarzu, by odmówić modlitwę, z pewnością tę zadaną jej jako pokutę, a rozmodleni aniołowie trwali przy niej. W tym momencie widzenie się skończyło, a ja znowu znalazłam się w swoim pokoju.
Pan Bóg powiedział do mnie: „Widziałaś przed chwilą dwie osoby przystępujące do sakramentu pojednania. Mężczyzna podchodził do konfesjonału rozkojarzony i bez wcześniejszego przygotowania. Złe duchy zawsze działają wtedy z większą mocą. W przeciwieństwie do niego, młoda dziewczyna, przygotowywała się do spowiedzi, modliła się, prosiła niebo o pomoc. To dlatego demony nie mogły się do niej zbliżyć, a jej Anioł Stróż, którego w modlitwie przyzywała, bronił jej skutecznie”.
Później Pan Bóg dodał: „Wszyscy powinniście się modlić o dobrą spowiedź dla tych, którzy do niej przystępują, bo każda spowiedź człowieka może być jego ostatnią”. Zrozumiałam wtedy, że dzięki modlitwie wstawienniczej również wszystkie te osoby, które znajdowały się w kościele, mogły pomóc spowiednikowi i penitentom. Zdziwiłam się, że Pan Bóg wzywa do modlitwy za spowiedników, gdyż sama, parę dni wcześniej, widziałam, że to Jezus przebacza grzechy, a nie kapłan. Pan Bóg powiedział mi wtedy: „Oczywiście, że spowiednicy potrzebują modlitwy. Tak samo, jak inni ludzie, mogą ulec pokusie, poddać się rozproszeniu lub zmęczeniu. Pamiętaj, że są tylko ludźmi”.
W nocy Pan Bóg opowiedział mi, co się dzieje z kapłanem, który z powodu własnej opieszałości lub zaniedbania nie wysłuchuje czyjejś spowiedzi. Oto co mi Jezus powiedział: „Jeśli jakaś dusza pragnie się wyspowiadać, to każdy ksiądz, którego o to poprosi, zobowiązany jest wysłuchać spowiedzi wiernego, chyba że nie będzie mógł tego uczynić z powodu siły wyższej. W przypadku śmierci takiego grzesznika, zostanie on bowiem od razu wzięty do raju dzięki swej chęci oczyszczenia i wykazanej skrusze. Ja sam udzielę mu rozgrzeszenia. Ksiądz, który by jednak z wygodnictwa lub przez opieszałość, nie mając żadnego, dającego się przed Bogiem usprawiedliwić powodu, odmówił wysłuchania takiej spowiedzi, będzie musiał za swój niegodziwy występek odpowiedzieć przed Bożym Trybunałem i wziąć na siebie winę za te niewysłuchane i nieodpuszczone grzechy. Chyba, że sam wcześniej wyzna i odpokutuje swoje przewinienie. Kapłan otrzymał dary, które nie zostały udzielone nawet mojej Matce. Jest ze Mną zjednoczony i działa we Mnie, dlatego zasługuje na szczególny szacunek tych, którzy przychodzą go prosić o sakrament (pojednania). Szacunek ten powinien się wyrażać poprzez odpowiedni sposób traktowania księdza, przyjmowania jego rad i zadanej pokuty oraz godny strój penitenta. Dlatego proszę was o modlitwę za kapłanów, żeby wierni swemu powołaniu i łasce udzielonej im w Mojej osobie (in persona Christi), wypraszali ludziom przebaczenie i Miłosierdzie. Pamiętaj córko, że na ziemi wszystkie rzeczy mają wartość względną. Niektóre z nich mogą mieć olbrzymią wartość materialną, a ich utrata wpędzi właściciela w ruinę ekonomiczną... Ale na tym się skończy. Człowiek taki zawsze będzie mógł próbować odzyskać całość lub przynajmniej część utraconego majątku. Jeśli jednak zatraci swą duszę, nic nie uratuje jej przed wiecznym potępieniem”.
Refleksja na zakończenie: Drogi czytelniku, który dotrwałeś aż do ostatnich linijek mojego świadectwa, czy zadałeś już sobie pytanie, kiedy po raz ostatni odbyłeś dobrą i świadomą spowiedź? Czy myślisz, że gdyby Pan Bóg wezwał Cię dziś do siebie, zostałbyś zbawiony? Czy świadomie angażujesz się w sprawy Boże, czy może jesteś letnim i wygodnym chrześcijaninem, który w niedzielę na Mszę św. chodzi bardziej z przyzwyczajenia lub dla zachowania pozorów, niż kierowany prawdziwą gorliwością? Czy zadałeś sobie pytanie, ile dusz ludzkich pomogłeś zbawić? Czy zawsze myślałeś o tym, żeby przyjmować Najświętszą Komunię w stanie łaski uświęcającej, czy może należysz do tych, którym się wydaje, że nie muszą się spowiadać przed księdzem, lecz wyłącznie przed Bogiem? Wiedz, że kiedy czytasz te zapiski, ktoś się za Ciebie modli, byś w chwili śmierci – która nadejdzie nieuchronnie – mógł czerpać moc z sakramentów, by Twoje odejście było świętem dla nieba i ziemi, byś nie czuł strachu, lecz miłość i radość. Życzę Ci tego, przez wzgląd na Miłosierną Miłość Jezusa, Catalina 18 lipca 2003 roku, dzień Najdroższej Krwi Jezusa
źródło: zasoby internetu

piątek, 17 lipca 2009

Kamienie- ciąg dalszy

Przede wszystkim Matka Boża prosi by odmawiać codziennie wszystkie tajemnice RÓŻAŃCA. Podczas jednego z orędzi Maryja powiedziała te słowa:

„ Z różańcem w ręku możecie czynić cuda w waszym życiu, w świecie!”

„ …wzywam was, byście zaczęli z żywą wiarą odmawiać różaniec. W ten sposób będę mogła wam pomóc. Wy, drogie dzieci, pragniecie otrzymać łaski, ale nie modlicie się. Ja wam nie mogę pomóc, gdyż wy nic nie robicie w tym kierunku. Drogie dzieci, wzywam was, żebyście odmawiali różaniec i żeby różaniec był dla was obowiązkiem, który będziecie wypełniać z radością.”.

„ Drogie dzieci! Dziś również wzywam was do modlitwy. Drogie dzieci, modlitwa czyni cuda. Wtedy gdy jesteście zmęczeni, chorzy i nie widzicie sensu życia, weźcie różaniec i módlcie się, dopóki modlitwa nie stanie się dla was radosnym spotkaniem z waszym Zbawicielem. Jestem z wami i modlę się za was drogie dzieci. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.

“Drogie dzieci! Dzisiaj wzywam was do modlitwy sercem. a nie z przyzwyczajenia. Niektórzy przychodzą, ale nie chcą pogrążyć się w modlitwie. Dlatego pragnę was przestrzec jako Matka: módlcie się tak, by modlitwa zawładnęła waszymi sercami w każdym momencie. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie.”

„ Odnówcie modlitwę osobistą, a w szczególny sposób proście Ducha Świętego, aby pomógł wam modlić się sercem”.

Kolejną bronią przeciw szatanowi jest PISMO ŚWIĘTE. Pewnego razu Matka Boża płakała, ponieważ Biblię stawiamy z innymi książkami, ze nie czytamy jej z miłością. Poprzez samo jej ucałowanie otrzymujemy już wiele łask. Zaleca byśmy każdego ranka przeczytali parę linijek Pisma Świętego i rozważali je.

Matka Boża powiedziała: „ wzywam was, byście w swoich domach każdego dnia czytali Biblię i niechaj będzie ona na widocznym miejscu, by was zawsze pobudzała do jej czytania i do modlitwy”

„Każda rodzina powinna się modlić wspólnie i czytać Biblię”

Ostatnią rzeczą którą chcę poruszyć w tej notce jest POST. W dzisiejszym świecie wielu już zapomniało co to tak naprawdę jest? Nie zastanawiają się nad tym. Post jaki jest nam znany to bezmięsny w piątek. Ale co to za post gdy przez cały tydzień czekamy by zjeść w ten dzień przepyszną smażoną rybkę? Matka Boża poleca ścisły post o chlebie i wodzie w środy i piątki. Chorzy są zwolnieni od tego postu.Tylko modlitwą i postem można wstrzymać wojnę. Dlatego, moje drogie dzieci, módlcie się i swoim życiem dajcie świadectwo, że jesteście moimi i do mnie należycie, gdyż szatan chce w tych dniach zamętu sprowadzić na złą drogę jak najwięcej dusz. Dlatego wzywam was, abyście się zdecydowali na Boga, a On was obroni i wskaże, co powinniście czynić i jaką drogą iść. Wzywam wszystkich, którzy mi powiedzieli «tak», aby odnowili akt poświęcenia się mojemu Synowi Jezusowi i Jego Sercu i mnie, abyśmy mogli was jeszcze intensywniej użyć jako narzędzia pokoju w tym niespokojnym świecie”.W tym czasie pokój jest w szczególny sposób zagrożony i ja żądam od was, abyście odnowili post i modlitwę w waszych rodzinach. Drogie dzieci, pragnę, żebyście zrozumieli powagę sytuacji i to, że wiele z tego, co się stanie zależy od waszej modlitwy, a wy mało się modlicie. Drogie dzieci, jestem z wami i wzywam was, abyście z powagą zaczęli się modlić i pościć, tak jak w pierwszych dniach mojego przyjścia. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”. „Drogie dzieci! I dzisiaj wzywam was do modlitwy i postu. Wiecie, drogie dzieci, że z waszą pomocą mogę uczynić wszystko i zmusić szatana, by nie kusił do zła i by oddalił się od tego miejsca. Szatan czyha, drogie dzieci, na każdego z was. Szczególnie u każdego z was pragnie w każdą codzienną sprawę wnieść niepokój. Dlatego też, drogie dzieci, wzywam was, by wasz dzień był jedynie modlitwą i oddaniem się całkowitym Bogu. Dziękuję, że odpowiedzieliście na moje wezwanie”.

niedziela, 12 lipca 2009

Kamienie

Tak, jak już wcześniej Wam obiecałam, będę teraz omawiać poszczególne kamienie, które Maryja nam dała do walki z szatanem. Jako, ze notka nie powinna być za długa, więc omówię tylko Mszę Świętą i Spowiedź, a w następnej notce będzie ciąg dalszy:)

Matka Boża mówi, iż centrum naszego życia powinna być Eucharystia.

Prosi nas byśmy w miarę możliwości uczęszczali na nią codziennie, ponieważ jest ona najwyższą i najpotężniejszą formą modlitwy. Podczas Mszy Bóg daje nam siebie i nie powinno się przychodzić na nią z przyzwyczajenia, ale z prawdziwego pragnienia, by spotkać Jezusa. Często słyszy się twierdzenia” Nie pójdę na Mszę, bo nie lubię ludzi, denerwują mnie Księża”. To nie jest wytłumaczenie, ponieważ na Mszę nie przychodzimy dla ludzi czy Księdza, ale dla samego Boga. Do pełnego przeżycia tego spotkania z Bogiem mamy się przygotować poprzez modlitwę. Nie powinniśmy wpadać do Kościoła na ostatnią chwilę. Podczas jednego z orędzi Matka Boża powiedziała:

Msza święta, dziatki, niech nie będzie obyczajem, lecz życiem. Codziennie przeżywając Mszę św. odczujecie potrzebę świętości i będziecie wzrastać w świętości. Jestem blisko was i oręduję za każdym z was przed Bogiem, aby dał wam siłę byście zmienili swoje serce."

Wielkie znaczenie Matka Boża przywiązuje do spowiedzi i zaleca by spowiadać się raz w miesiącu. Maryja powiedziała także iż spowiedź jest lekarstwem służącym uzdrowieniu duszy. Ojciec Jozo ( były proboszcz parafii w Medjugorie) powiedział: „Wyspowiadać się to nie znaczy sporządzić spis swoich grzechów albo opowiedzieć Księdzu swoje życie. Wyspowiadać się tzn. powierzyć się na nowo w ręce naszego Stwórcy, aby tchnął w nas nowe życie”. Powinniśmy modlić się za kapłana, który będzie nas spowiadał, aby nie stanowił ekranu między nami, a Bogiem, lecz przeciwnie, aby wypowiedział do nas natchnione słowa. Jedna z widzących Vicka powiedziała: „ Maryja Panna chciałaby, żeby spowiedź była bodźcem do przemiany naszego życia. Niedobrze jest dopatrywać się w spowiedzi czegoś, co uwolni nas od grzechu, a potem pozwoli nam pozostać takimi, jakimi byliśmy dotychczas. Nie, musimy przemienić siebie i dzięki spowiedzi stać się nowymi ludźmi. Musimy także prosić kapłana o radę życiową, aby móc postąpić o krok naprzód w naszym życiu duchowym”.

środa, 8 lipca 2009

dotknięcie

Ostatnio będąc na Mszy Św. u Dominikanów jeden z Ojców powiedział iż za chwilę dotkniemy Pana Jezusa. Zdałam sobie sprawę, iż mowa o Komunii Świętej. Jednak częściej słyszymy Komunię Świętą jako przyjęcie Jezusa do swojego serca, a nie jako senso stricte „dotknięcie”. W każdym bądź razie to jedno słowo, bardzo uświadomiło mi co tak naprawdę się dokonuje…że dotykamy samego Boga…Jego Świętości…

Z kolei kiedy byłam na Mszy Św. w innym Kościele, pewien Ksiądz określił, iż większość przyjmuje Komunię Św. jakby zjedli jakąś kanapkę nie zagłębiając się duchowo w to, co rzeczywiście się dzieje w trakcie Jej przyjmowania …i to naprawdę jest smutne…bo Bóg przychodzi do Nas pod postacią małego opłatka i jest to zarazem najgłębsze zjednoczenie z Nim samym…a i tak większość osób nic sobie z tego nie robi…

Pan Jezus powiedział do Świętej Siostry Faustyny te słowa:

Pragnę jedno­czyć się z duszami ludzkimi; rozkoszą Moją jest łączyć się z duszami. Wiedz o tym, córko Moja, kiedy przychodzę w Komunii św. do serca ludzkiego, mam ręce pełne łask wszelkich i pragnę je oddać duszy, ale dusze nawet nie zwracają uwagi na Mnie pozostawiają Mnie Samego, a zajmują się czym innym. O jak Mi smutno, że dusze nie poznały Miłości Obchodzą się ze Mną, jak z czymś martwym.

niedziela, 5 lipca 2009

JOGA, A CHRZEŚCIJANIN

W dzisiejszych czasach trenowanie jogi to takie na czasie. Odprężenie i relaks jest czymś czego większość ludzi szuka po ciężkim i wyczerpującym dniu. Ale czy jest to bezpieczne? Pewnie cześć z Was stwierdzi że „sport to zdrowie” , „w zdrowym ciele zdrowy duch”, im więcej ćwiczymy tym jesteśmy zdrowsi, lepiej się czujemy, nie męczymy się aż tak szybko na spacerze itp. Ale czy jest to bezpieczne? Skąd ta joga pochodzi? Co ona ma takiego w sobie??? Kiedy głębiej przyjrzymy się temu odkryjemy że ćwiczenia jogi wraz z medytacją nie są wcale takie niewinne jakby się mogło wydawać. Medytacja jogi otwiera czakra, a to już nic innego jak tylko tworzenie w sobie Boga, zaś efektem jogi ostatecznej jest uświadomienie sobie ze nie ma żadnego Boga, tylko ze ja jestem bogiem. Uaktywniają się paranormalne zdolności, czytania w myślach, dar uzdrawiania, telepatii i wtedy rzeczywiście człowiek myśli ze naprawdę jest tym Bogiem. Pewien mistrz jogi powiedział ze jeśli zaczniesz używać tych wszystkich darów i zdolności paranormalnych, to one Ciebie zniszczą. Warto wiedzieć, że filozofia wschodu to filozofią ruchu. My na przykład tworzymy pewne schematy w myślach, natomiast człowiek wschodu-> sfery religijne wyraża poprzez gesty, w pozycjach ciała tzw medytacja w ruchu. I trzeba podkreślić bardzo wyraźnie fakt, że dla chrześcijanina Nie ma neutralnych pozycji które się ćwiczy. Każda pozycja gimnastyczna ma na celu uaktywnienie zbiornika energii (czakra)który znajduje się w podbrzuszu. W wyniku tych ćwiczeń ten czakram zaczyna ożywać. Mistrzowie jogi którzy mają wejrzenie, wizje wewnątrz swojego ciała, mówią ze ta energia jest bezosobowa, ale potem zaczyna się uaktywniać w postaci zwiniętego węża. W miarę tych ćwiczeń ten wąż zaczyna się prostować, idąc w górę kręgosłupa dochodzi do najwyższego czakramu na poziomie ciemienia głowy i dochodzi do oświecenia, otwarcia się na .....no właśnie, na kogoś kto przychodzi jako anioł światłości. Przeżywa coś cudownego, ale potem jako chrześcijanin ochrzczony zaczyna dochodzić że to coś co było bezosobową energią nie jest czymś niewinnym i że nie ma żadnych szans by z nią walczyć. Później są już tylko modlitwy uwolnienia, często egzorcyzmy.

środa, 1 lipca 2009

„pójdziesz, do kogokolwiek cię poślę” Jr 1, 7

Myślę, że ten cytat jest jak najbardziej trafny do tego co miałam okazję doświadczyć w ostatnich dniach. Jak wiadomo w tym roku gościł w Gdańsku ponownie znany charyzmatyk o. Bashobora. Nie sądziłam ze na niego pojadę. Chociażby z racji tego ze mam jednak kawałek do przejechania i byłoby mi trochę ciężko tam dotrzeć. Jednak Jezus chciał inaczej.

Postawił za mojej drodze ludzi którzy chcieli pojechać do Gdańska i nawet (znając moje lenistwo) załatwił mi transport samochodem :)) ( pociągiem to już w ogóle bym się nie wybrała )

I tak sobie teraz myślę, ze mimo poświęconych dwóch nocy nie przespanych (wyjechaliśmy bardzo bardzo wcześnie rano i wróciliśmy w nocy) i całego zmęczenia, to nie żałuję ze pojechałam :)

Słońce tego dnia naprawdę grzało, i kto nie miał jakiegoś nakrycia na głowę to mogłoby być nie ciekawie. Jezus o tym szczególe też nie zapomniał, mając Nas na uwadze:)) i posadził prawie pod Ołtarzem pod namiotem przy operatorze dźwięku:).

Podczas całego dnia było mnóstwo uzdrowień. Pan Bóg zadziałał na Maksa:))Nigdy wcześniej nie usłyszałam aż tyle uzdrowień…O. Bashobora ma naprawdę wielki dar słowa poznania (mam nadzieję ze dobrze to określiłam) czego w tym momencie Jezus dokonuje. Około 70 osób zostało uzdrowionych z bólu w klatce, 10 osób Jezus uleczył z AIDS. Jezus tego dnia uzdrawiał osoby mające problemy ze wzrokiem, ze słuchem. Było tego naprawdę mnóstwo. To jest naprawdę niesamowite!

Cieszę się ze miałam okazję tam być. Bo Jezus naprawdę żyje pośród nas i działa gdy tylko choć trochę otworzymy dla Niego swoje serce. Chwała Ci Jezu za wszystko co czynisz.