sobota, 28 listopada 2009

Pewnego razu zdarzył się cud

Pewnego razu w Hiszpanii, zdarzył się cud. Przez 23 lata w zakonie Klarysek nie było żadnych powołań, aż tu nagle....:))
Zapraszam do obejrzenia:)

niedziela, 22 listopada 2009

powołani by ewangelizować

Nie chcę pisać tu o kapłaństwie, choć tytuł może na to wskazywać:) ale o ludziach świeckich.
Ostatnio miałam dosyć ciekawą sytuację. Idąc na uczelnię (robię studia podyplomowe) zastanawiałam się czy się urwać z tych zajęć czy nie:)) z racji tego iż po godzinie 19 dwie ulice dalej od mojej uczelni miało się odbyć nabożeństwo uwielbienia. Cały czas myślałam iść czy nie, iść czy nie...iść czy nie:))Wytrwałam do końca przenudnych zajęć i wezwałam taryfę (bo przejście na skróty do kościoła jest nie za ciekawe) która o dziwo zjawiła się bardzo szybko. Po minucie byłam na miejscu i ku mojemu zaskoczeniu (już byłam spóźniona) dopiero nastąpiło wystawianie Najświętszego Sakramentu. Jak zwykle na takich nabożeństwach było bardzo przepięknie, ale nie o tym chcę pisać:))

Wychodząc z kościoła wzywam kolejną taryfę, bo dotrzeć do domku. Między czasie rozmawiam ze spotkanymi znajomymi jak to zwykle bywa:) Po chwili zjawia się moja taksówka. Wsiadam.
Kierowca się mnie pyta: a co to Pani na naukach przedmałżeńskich była?
JA: na nabożeństwie uwielbienia
Kierowca: a kogo Pani tak wielbi?
JA: Pana Boga
i tak dalej i tak dalej, potem go zapytałam, bo zaczęłam coś przeczuwać iż za blisko Kościoła to on nie jest, więc spytałam jakiego jest wyznania?
Kierowca: jestem katolikiem ale nie praktykujący
JA: ochrzczony jest Pan?
Kierowca: Tak.
JA: przyjął Pan Bierzmowanie?
Kierowca: nie spytała Pani czy Komunię Święta przyjąłem
Jak się okazało potem iż ten biedny człowiek przystanął tylko na Chrzcie Świętym i ani kroku dalej. Był tylko na pierwszej lekcji religii i to wszystko.
Nie lubię rozmawiać z ludźmi którzy atakują wiarę na wszystkie strony łącznie z obmawianiem Księży. Ale on naprawdę chyba gdzieś głęboko poszukiwał Boga, który cały czas o nim pamięta. Współczuję takim ludziom, którzy zaniedbani przez rodziców nie otrzymali tej wiary z domu. A jednocześnie jest to nauka dla nas wierzących (praktykujących) iż powinniśmy dziękować Bogu za to co od Niego otrzymaliśmy: sakramenty...wspólnotę..wspaniałych Kapłanów...uczestnictwo we Mszy świętej...łaskę otrzymania wiary i trwania w niej. To jest wszystko darem od Boga za który nie dziękujemy. Myślę, że jeśli otrzymujemy tyle to powinniśmy się z tym wszystkim dzielić z innymi. Nawet z tymi, których widzimy pierwszy raz w życiu, bo być może Pan Bóg stawia Ci go właśnie na drodze abyś go "przebudził", obudził w nim pragnienie BOGA ŻYWEGO, ponieważ MY wszyscy chrześcijanie jesteśmy powołani....
POWOŁANI by EWANGELIZOWAĆ.

czwartek, 12 listopada 2009