środa, 12 sierpnia 2009

Witajcie ponownie!

W poniedziałek wieczorem wróciłam…… z Medjugorie.

Bardzo cieszę się ze mogłam tam być, gdyż po raz kolejny Pan Bóg mi dał poznać iż jest to szczególne miejsce gdzie przemieniane są ludzkie serca. Jezus jest Panem, i jeśli tylko choć trochę otworzymy nasze serca- On wejdzie do niego w bardzo delikatny sposób. Pisząc o tym pragnę Was z całego serca zachęcić do przybycia właśnie tam, gdyż w tym miejscu Jezus i Maryja działają z wielką mocą. Będąc w Lourdes czy Fatimie nie odczujecie tego samego. Medjugorie to zupełnie coś innego. Medjugorie to centrum odnowy życia chrześcijańskiego. To miejsce gdzie Maryja uczy modlitwy, to miejsce gdzie uczymy się jak żyć według Ewangelii. Jezus jest Panem naszego życia, Jezus jest Panem każdej sytuacji w jakiej się znajdujemy.

Podczas Dni Młodych o które zahaczyłam częściowo miałam okazję wysłuchać bardzo ciekawej konferencji głoszonej przez pewnego franciszkanina. A mianowicie dotknął On dwóch ciekawych kwestii dotyczących nas samych. Otóż pierwszą sprawą którą chciałabym poruszyć jest to że jeśli mamy problemy z innymi ludźmi i nie potrafimy się z nimi dogadać, to problem nie tkwi w nich, ale w Nas. Aby nam to bardziej wytłumaczyć, przytoczył pewną historię. Pewna kobieta mieszkała z mężem w domu i naprzeciwko zauważyła iż jej sąsiadka rozwiesiła bieliznę źle upraną. Mówi do swojego męża: ”Zobacz, co za biedna kobieta nikt jej nie nauczył jak zrobić dobrze pranie”. Za parę dni sytuacja znów się powtórzyła. Żona ponownie powiedziała o tym swojemu mężowi ”Zobacz nikt tej kobiecie nie powie jak się pierze”. Minęło znów parę dni. Kobieta zauważyła iż jej sąsiadka nie potrafiąca zrobić porządnego prania wywiesza czystą bieliznę. Mówi do swojego męża: „Chodź zobacz, w końcu ktoś tę biedną kobietę nauczyć jak dobrze uprać”, na to jej mąż odpowiedział: „Kochanie nie wiem czego ta kobieta się nauczyła, ale ja dzisiaj w domu umyłem okna bo były brudne”.

Kolejną kwestię którą chciałabym przytoczyć jest proszenie Boga o coś co nie zawsze jest dla nas dobre. Często zwracamy się do Niego w różnych sprawach, ale On nie zawsze Nas wysłuchuje. Pewnego razu był pewien chłopczyk. Miał około trzech lat. Bawiąc się zauważył iż w pobliżu niego jest nóż. Chłopiec zapragnął się nim pobawić, ale na szczęście była jego mama, która zabrała mu niebezpieczną zabawkę, a w zamian za to dała czekoladę, mówiąc mu ze to jest dla ciebie lepsze. Chłopiec bardzo chciał ten nóż, ale jego mama wytłumaczyła mu iż czekolada będzie dla niego lepsza. I tak samo jest z nami. Wiele razy Boga o coś prosimy, ale On wie co dla nas jest najlepsze. On chce nam dać właśnie tą czekoladę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz