Patrząc na dzisiejszych ludzi, to widać jak bardzo szerzy się tzw. życie na kocią łapę…Pan Bóg swoje a ja swoje…
zastanawiam się czy warto żyć tutaj jak „hulaj dusza, piekła nie ma”, by potem pokutować na drugim świecie wieczność…
Z jakiś czas temu rozmawiałam z pewną dziewczyną, która mieszka ze swoim chłopakiem pod jednym dachem. Na pytanie czy biorą ślub, odpowiedziała mi ze ona to może by i chciała ale on nie chce, więc nie będzie go zmuszać…
Pytanie co na to rodzice? Jak w ogóle można dopuszczać do takiej sytuacji?? I czemu tego typu związki zaczynają być NORMĄ??
Oczywiste jest, że w takim związku nie można przystąpić ani do Komunii Św., ani do Spowiedzi a przecież żyjąc bez sakramentów jesteśmy jak kwiat bez wody…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz